Przejdź do głównej zawartości

Pielęgniarstwo w Polsce, Studia na SUMie

Chciałbym w dużym skrócie, opisać z czym miałem styczność podczas studiowania pielęgniarstwa czy też odbywania praktyk. Chciałbym dodać też, że wpis ten będzie bardzo subiektywny i na pewno znajdą Państwo placówki, w których praca wygląda zupełnie inaczej.
Na pierwszym roku poza podstawami pielęgniarstwa w zasadzie można było odczuć że niekoniecznie studiuję pielęgniarstwo, tylko jakiś kierunek medyczny. Związane jest to, z charakterystyką zajęć pierwszego roku. Anatomia, zakażenia szpitalne, filozofia, dietetyka, biochemia, biofizyka, psychologia i inne pojawiają się na pierwszym roku na większości kierunków na SUMie, z małymi różnicami (np fizjoterapia - anatomia: dużo większy nacisk na naukę mięśni, stawów, ścięgien, nazwy łacińskie, tzw szpilki coś, czego u nas nie było). Podsumowując pierwszy rok można powiedzieć że było sporo nauki, ale mało praktyki.
Dopiero podczas odbywania praktyk zawodowych po pierwszym roku, mogłem już wykonać pierwsze zabiegi medyczne na pacjentach. Zauważyłem wtedy, że jest coś  nie tak. W Zabrzu na Kardiochirurgii sporo  personelu pielęgniarskiego odradzało mi ten kierunek i radzili bym zmienił zawód. Zastanawiałem się o co chodzi. Przez głowę przechodziły mi różne myśli a przewodziła nimi myśl że być może ,,boją się konkurencji". Prawda jest taka, że tego typu myślenie jest abstrakcją, bo pielęgniarek po prostu brakuje, a praktyki tam dobrze wspominam.
Na drugim roku zajęcia już były dzielone na bloki. Bloki kliniczne i pielęgniarskie. Np. Pediatria była podzielona na ,,pediatrie" którą prowadził lekarz ,,pielęgniarstwo pediatryczne" którą prowadziły pielęgniarki z wysokim stopniem naukowym (notabene doktorantki). Tak też było z; Interną, Geriatrią, Chirurgią. Najgorzej wspominam doktorantki z pielęgniarstwa pediatrycznego każda z prowadzących miała swoje ,,za uszami". Pomijając to, że na pediatrii nie mogliśmy nic zrobić (co jest oczywiste, wymagany co najmniej dodatkowy kurs), to zabiegi jak kąpanie, zakrapianie oczu, karmienie miały swoje algorytmy, których musieliśmy ściśle się trzymać, chociaż większość było bez sensu. Niestosowanie się ściśle do algorytmu (określone przez prowadzące), np po kąpieli dziecka zamiast go wycierać musieliśmy przez jakiś czas (ok 20 s) trzymać i czekać aż ,,odkapie" groziło nawet niezaliczeniem zabiegu. Przykładów takich można mnożyć. Hitem pielęgniarstwa pediatrycznego było egzaminowanie uczennic po dniu pracy. Każdy z nas na każde zajęcia musiał być przygotowany a pod koniec zajęć pisał pracę. Logiczne nie? Tylko dlaczego egzaminowanie polegało na tym, że każdy siedział w rzędzie, jeden za drugim na korytarzu oddziału? Co to mialo na celu, upokorzenie? Nie mam pojęcia, ale na szczęście z tego co wiem, od następnego rocznika odeszły z tego typu praktyk. Po całym dniu zajęć i po ,,kartkówce" jedna osoba była wyznaczona by, zdać raport. Było widać, jak zestresowane studentki stoją w szeregu, jedna czyta a oddziałowa śmieje się po cichu z resztą personelu. Były to najgorsze zajęcia z możliwych na tym kierunku, wszystkiego niestety nie da się opisać, bo zabrakłoby miejsca na serwerze.
Na szczęście pediatria  była dużo lepiej prowadzona (chociaż to już zależy od prowadzącego, współczuje osobom mające zajęcia z pediatrii u kierownik Katedry).
Wielkim nieporozumieniem były zajęcia z pielęgniarstwa chirurgicznego, gdzie w zasadzie ani razu nie przerobiliśmy tematu, a jedynym naszym zajęciem było ,,nacieranie pleców" i ,,ścielenie".
Bardzo sobie chwaliłem zajęcia z pielęgniarstwa geriatrycznego i chyba jako jedyne miały jeszcze ,,pasje nauczania".
Praktyki po 2gim roku były najcięższe (bo najwięcej godzin) ale najciekawsze. Oczywiście to wszystko zależy od tego, kto gdzie miał te praktyki. Udało mi się załatwić internę i chirurgię na wojskowym w Gliwicach. Bardzo polecam ten szpital! Wtedy poznałem trochę bardziej specyfikę tego zawodu. Atmosfera była super, bardzo mili w stosunku do studentów oraz pomocni :) Na internie było ciężko, czasem pacjentów było nawet i z 30 a na popołudniu zostawała jedna pielęgniarka. Zaczynałem pomału rozumieć aluzje z praktyk pierwszego roku, by się dobrze zastanowić. Pacjenci na internie w większości leżący, geriatryczni, z wielochorobowością i zaostrzeniem stanu ogólnego. A tu masz do wykonania pełno zleceń na czas, zleceń na ,,cito", ktoś do pampersa narobił, kogoś trzeba przenieść, na badania i jesteś sam. A tu rodzina przychodzi z roszczeniami, komuś stan się pogorszył a pielęgniarka sama z tacą na środku korytarza. I to wszystko za 1850 zł na rękę. Nieco lepiej było na chirurgii, mniej pacjentów, 2 pielęgniarki. Zauważyłem, że przeważająca większość pracuje na 2 etaty. Reasumując, gdyby nie praca na 2 etaty personelu już by nie było, doskonale patową sytuację pokazuje poniższy obrazek:
To nie jest dom publiczny














A najbardziej boli mnie, jak polacy podjudzeni przez telewizję, rząd narzekają na pielęgniarki, bo podobno zarabiają 4 tys na rękę i czego chcą więcej. Jak pielęgniarki narzekają na fizjoterapeutów i odwrotnie, nie wspominam o lekarzach, ratownikach medycznych. Że nie ma u nas zgody, nie potrafimy o swoje zawalczyć, a potem rzeczywistość zmusza nas do wyjazdu, jedynej słusznej drogi na dzień dzisiejszy (przynamniej w tym zawodzie). CDN


Komentarze

  1. Dzięki Tobie wybrałam studia w Krakowie, dzięki :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Sparkasse, czyli kto to Panu spier...ił

Ten wpis dotyczyć będzie tego, jak działa bankowość w Niemczech na przykładzie banku ,,Sparkasse". Jest to jedna z najbardziej z rozbudowanych sieci Bankowych w Niemczech. W porównaniu do konkurencji posiada najwięcej Bankomatów, filii. I tu spotykamy się z pierwszym problemem. Jeśli podobnie jak rodowici Niemcy lubimy gotówkę i rzadko korzystamy z kart płacąc w sklepach - ten czynnik jest bardzo ważny, ponieważ w Niemczech bardzo ciężko jest znaleźć bank, który umożliwia darmowe wypłaty z obcych bankomatów. To prawda, większość Niemieckich Banków karze sobie płacić i to nie małe kwoty za wypłatę z obcych bankomatów (Sparkasse ok 5 Eur). Z tąd liczba bankomatów jest ważna. W Niemczech płatność kartą niestety nie jest tak oczywista jak w Polsce, gdzie już nawet na straganach pojawiają się terminale płatnicze. Nie ma mowy, poza dużymi sklepami radzę za każdym razem pytać o płatność bezgotówkową i co ciekawe w większości otrzymamy odpowiedź negatywną. Niemcy kochają gotówkę i nie chc

Niekonwencjonalny sposób nauki języka

Witajcie! Dzisiaj chciałbym przedstawić Wam dość ciekawy sposób na naukę słówek w języku obcym. Niestety, są to głównie słówka techniczne, jednak jak najbardziej wykorzystywane w życiu codziennym. Każdy z nas posiada co najmniej jednego smartfona, jest to rzecz niemalże niezbędna, dla większości, do życia. Najbardziej popularnym systemem wykorzystywanym obecnie w smartfonach jest android. Drugim po nim w Polsce jest system Microsoftu, wp 8.1 lub 10. Niektórzy będą się ze mną kłócić, że w Polsce na drugim miejscu jest ios, jednak nie to będzie tematem mojego wpisu. Skoro mamy komputer w kieszeni, dlaczego nie korzystać z tego? Sam posiadam Lumię 735, która działa właśnie na systemie Windows Phone 10. Jest to dla niektórych dość leciwy sprzęt, jednak dla mnie w sam raz :-) Dlaczego chwalę się telefonem powiecie? Ano dlatego :D Cortana wg Wikipedii A więc w dużym skrócie, w kieszeni posiadam wirtualną asystentkę do rozmów! Dokładnie, możemy zadawać jej pytania, a ona na podstawie danyc

Rejestracja samochodu w Niemczech

Grzechem jest mieszkać w Niemczech i nie korzystać z dobrodziejstw tamtejszych dróg. Mamy do dyspozycji sporo autostrad, dróg ekspresowych i tzw. landówek, których prędkość przelotowa poza miastami i innymi ograniczeniami wynosi 100 km/h.  W przeciwieństwie do Polski, landówki w większości mają skrzyżowania bezkolizyjne a światła czy zwykle skrzyzowania zdarzają się niezwykle rzadko.  Pół biedy jeśli mieszkasz w dużym mieście, gdzie dostęp do komunikacji miejskiej jest przyjemny i łatwy, gorzej jesli mieszkasz gdzieś poza miastem. W Niemczech nie ma typowych Autokarów jeżdżących ze wsi do wsi, a nawet jeśli już tego typu linie są, to kursują 3 razy na dobę (przy najmniej u mnie w 10 tys miasteczku). Także prędzej czy później przy odłożeniu pewnej sumy pieniędzy, albo wzięciu odpowiedniego kredytu samochodowego (które są śmiesznie tanie w porównaniu do polskich ) przyjdzie ochota na kupno i rejestracje samochodu. Ale zanim wyjaśnię, jak to wygląda, opiszę pewien proceder który często je