Chciałbym dzisiaj objaśnić Wam pracę po 8 miesiącach pracy w tejże klinice. Myślę że przyblizy to większości osobom pracę na tego typu oddziale i czy w ogóle warto tam pracować. Jest to klinika oddalona ok 80 km od Frankfurtu, w Landzie Hesja. Jest to land w ktorym w wielu klinikach, szpitalach a nawet domach opieki zarobki siegają spokojnie nawet 3000 euro brutto a bywa że i więcej. Niestety trzeba się z tym liczyć, ze mieszkania są stosunkowo drogie nawet w malych miejscowościach. Coś za coś. Któż by nie chciał pracowac w okręgu Odenwald, gdzie większość terenu to piekne, górzyste, zielone tereny? Tak, tym byliśmy wabieni. Piękne doliny, ładne miejsca, na start dostępny hotel do mieszkania, wysokie standardy pracy... Czy sen się spełnił?
Obiecanki:
Na start po rozmowie o pracę zostalismy zapewnieni, że otrzymamy dostęp do hotelu, w którym warmmiete wynosi 400 euro (do podzialu na dwie osoby). Myślimy sobie, trochę dużo jak na hotel, ale z drugiej strony, dobre i to że nie musimy na start szukać mieszkania. Obiecano nam możliwosci mieszkania tak długo, jak tam pracujemy.
Rzeczywistość okazala się z goła inna. Co prawda mieszkaliśmy z bardzo w porządku ludźmi, którzy tworzyli miłą i spokojną atmosferę, jednak juz po 2 miesiącach pracy otrzymywaliśmy maile z prośbą o jak najszybsze szuaknie mieszkania. Po 4 miesiacach pracy udało się nam i mamy swoje 4 kąty. Warunki mieszkaniowe mamy super, widoki równie piękne, jednak cena za mieszkanie 730 euro jest do zaakceptowania tylko dlatego, że koszty dzielimy na dwie osoby. Gdyby nie to, okazało by się że prawie połowa wypłaty szła by na opłacenie mieszkania. Dokładnie, wynagrodzenie też należy do jednych z najniższych w naszym zawodzie.
Warunki pracy:
Na początku bardzo zadowolony byłem, gdy okazało się, że na rannej zmianie na jedną osobę przypada tylko 3 pacjentów. Ale teraz czas na drugą stronę: Pacjenci są w ciężkich stanach, przybywają zaraz po intensywnej terapii. Są podłączeni do monitorów, mają rurki tracheostomijne, występuje wysokie ryzyko uduszenia się wydzielinami, dlatego powinno się reagować na każdy alarm. W zależności od pacjentów średnio 70 procent praktycznie w ogóle się nie porusza a większośc z nich jest w śpiączce. Tzw. wczesna rehabilitacja. Co nalezy do pielęgniarki na oddziale:
- Poranne mycie, w tym prowadzenie kąpieli raz w tygodniu.
-Zmiana pampersów, mycie krocza.
-Opieka nad ranami, zmiana opatunków, uzupełnienia braków, robienie zdjęc i dokumentacja ran w systemie (tak, w Polsce tym zajmuje sie osobna Pani od ran).
-Karmienie, ustawianie sond dożąłądkowych.
-Mobilizacja pacjenta z łóżka na wózek, i odwrotnie, ubieranie, zmiana poscieli itd.
-mierzenie Wartości życiowych (Termometrami najlepiej rektalnie, niestety ale nowszysch laserowych chyba jeszcze tam nie odkryto, a trwa to starymi wieczność)
-Ukladanie pacjenta z boku na bok, samemu, pieleniarka nie ma najczesciej czasu pomoc drugiej, w wyjątkowych sytuacjach (np waga powyzej 150 kg) prosi się kogoś o pomoc.
-rozmowa z chorymi, krewnymi, fizjoterapeutami, lekarzami itd.
-Stosowanie czynnosci zapobiegającym rozszerzaniu się czynnikom chorobotwórczym (np izolowanie pacjentów z bakteriami np MRSA)
-Przygotowanie leków, wykonanie wlewek doodbytniczych
-Pobieranie próbek z wydzielin, moczu, kału.
-Prowadzenie bardzo obszernej dokumentacji medycznej. W której zawarte jest miedzy innymi: Opis pacjenta z danego dnia, przekazanie, leki które są podane, ułożenie pacjenta (każde, a przypominam że powinno się ukladac co kazde 2 godziny), Kazda mobilizacja z łóżka na wózek i odwrotnie, czy pacjent w czyms pomagal, w jaki sposob mobilizacja została przeprowadzona. Rozne odstepstwa od normy (np wymioty, treść, wielkosc, dlaczego wymiotował). Zebrany mocz i jego bilans dobowy, kazdy oddany kał i w jaki sposób pacjent go oddał, konsystencja, kolor, ilosc. Próbki do laboratorium które sa w osobnym programie, drukujemy tam etykiety. Jak czesto pacjenta odsysalismy, kolor wydzieliny odessanej, ilosc itd. Wielki moduł związany z ranami (bardzo obszerna dokumentacja której wypełnienie w przypadku osób z wieloma odlezynami trwa nawet 30 minut). I wiele wiele innych, o których zapewne zapomniałem :) W zależności od dnia, całość dokumentacji może zając do 2 godzin w przeciagu całej zmiany. Tak, nie przewidzieliście się.
Najgorszym problemem jest to, że będąc w toku porannych czynności, mycia, zmiany opatrunków itd. Jest się bardzo łatwo przeoczyć czerwony alarm, który jest zagrożeniem życia. Są to bardzo niebezpieczne sytuacje, ale zdarza się to nagminnie na tego typu oddziale (z powodu zajecia innymi czynnościami).
Zaczynając prace o 6, do 13 powinno się być wyrobionym. O 13 jest przekazanie pacjentów. Po przekazaniu (od 30 min do czasem nawet i 60) mamy reszte czasu by dokonczyc papierologię. Nie musze wspominać, że zdarzają że dodatkowo przyjęcia, wypisy, rozmowy przez telefon, dodatkowe załatwianie spraw (np dzwonienie do pracowników socjalnych) itd. Każda dodatowa rzecz powoduje że jestesmy ,,w plecy" i albo czegoś nie zrobimy (np. olejemy mycie zębów, czy inną czynność), albo zostajemy w pracy po godzinach. Do nadgodzin wróce w dalszej części artykułu.
Po południu jest praca teoretycznie lżejsza. Odpadają zmiany opatrunków, asystowanie przy lekarzach, kąpiele itd. Jednak wtedy zajmujemy sie 4-5 pacjentami w tym samym czasie. Czasami zdarza się że trzeba równie mocno się śpieszyć. Najgorsza jest tzw. zmiana posrednia. Przychodzi się na 11.30 pomaga się pierwszej zmianie a od 13.00 pracuje się na drugą zmianę, przy czym ma się mniej czasu (bo zmiana przejsciowa konczy sie o 20.00) a zrobic trzeba to samo. Nie raz zdarzało sie że nie byłem w stanie wykorzystac przysługującej mi przerwy i jadłem kanapke miedzyczasie w 5 minut :)
Najlżejszą jest nocna zmiana, ponieważ wtedy odpada wiekszosc czynnosci które wykonuje się w dzien. CO prawda zajmujemy sie 6 pacjentami, ale poza przewracaniami, zmierzeniem wartości zyciowych i dokumentacja, nie ma za wiele do pracy. Wtedy też przygotowuje się wody do sond, uzupełnia braki w szafkach itd. Co ciekawe nocna zmiana nie trwa 8,5 godz lecz 9,5
Stany pacjentów:
Na to jako personel za dużo wpływu nie mamy, każda osoba choruje inaczej, taki oddzial i z tym trzeba się liczyć. Od osób w pełnych logicznych, lecz z niedowładami, trafiają do nas pacjenci ze stwardnieniem rozsianym, zespolami GBS i innymi mało znanymi. Jednak najczesciej to osoby po udarach, krwotokach sródmózgowych, powiklaniach zawałów, zatorach plucnych i wypadkach. Wiekszosc z nich jest w permanentnej śpiączce, przy ktorych niestety trzeba robic wszystko i n aktórych trzeba bardzo uważac (wysokie ryzyko pogarszenia się stanu zdrowia). Wielu pacjentów jest sparalizowanych, u których dochodzi do poprawienia się stanu zdrowia. Wielu z nich ma tez patologiczne przykurcze, z którymi ciężko jest pracować i lekarze probuja łagodzić lekami, pompami Baklofenowymi, fizjoterapią a nawet botoksem :) Praca w pojedynkę przy takiej osobie na nalezy do łatwych. (chociażby ubranie takiej osoby jest wysokim wyzwaniem).
Tutaj oddaje cześć fizjoterapeutom, robią kawał dobrej roboty i część pacjentów, która w Polsce skończyła by w łóżku, wychodzi tutaj najczesciej juz na wózku. (DO kolejnego szpitala, tzw Fazy C)
Z resztą cały zespół ergoterapeutów, logopedów, psychologow robią cuda
Najgorsi pacjenci jednak to tacy, którzy niestety mają zaburzenia psychiczne. Probują się bic, atakują, krzyczą, wychodzą spoza łóżek, upadają, wyjezdzają wózkami poza oddzial, człowiek nie ma czasu upilnować takiej osoby a pozniej musi go szukać po calym szpitalu. Sam miewam od czasu do czasu panią przy której musialem pojawiać się co 5 minut bo praktycznie uderzała glowa o barierki.... Uważam że z niektórymi pacjentami powinno pracować się we dwóch (a w zasadzie w wiekszosci przypadków), jednak wtedy nie byłoby to zbyt opłacalne dla kliniki.
Biurokracja
No tutaj nic niestety dobrego nie mogę powiedzieć. Żeby móc pacjenta ,,zamknąć" w zamykanym łóżku potrzeba jest zgoda szefa kliniki, który jest tylko w wybrane dni tygodnia. Gdy mamy pacjentkę, która jest w stanie zrobic sobie krzywdę, musimy czekać do poniedziałku na decyzję. Nie wspominając już o każdym papierku, dokumentacji, podkładce, zgodzie krewnych, pacjenta. Ale na to nic nie poradzimy, w takim świecie już żyjemy...
Wynagrodzenie:
Tak jak wspominałem, hesja należy do droższych landów a zarobki równiez jedne do wyższych, to jednak zarobki w tej klinice są na poziomie nowych landów po NRD. Jeśli mamy uznanie dyplomu i nie mamy żadnego doświadczenia nie liczmy na wynagordzenie większe niż 2300 BRUTTO. Koleżanka która odeszła i ma lżejszą prace tyle że w innym mieście dostaje niecałe 3 tysiące. To prowadzi do kolejnego problemu:
Braki w kadrach:
Nikt o zdrowym umyśle raczej nie będzie pracował za taką stawkę w tak ciężkiej klinice. Większośc osób rozpoczyna tu przygodę, ponieważ można bardzo szybko zdobyć doswiadczenie, oraz przeczekują okres do zdobycia uznania dyplomu, czy też zdania egzaminu na pielęgniarza. Żeby nikt nie myślał inaczej, pomocnik pielęgniarki robi to samo co pielęgniarka tyle że za niższą wypłatę. Z powodu wynagrodzenia, czesto dochodzi do braków kadrowych, więcej osób się zwalnia niż przyjmuje, a 90% nowych osób pochodzi z terenów byłej Jugosławii, ponieważ ich dyplomy nie są automatycznie uznawane a przepaść zarobkowa to kosmos :) Na mojej klinice nie ma nowo przyjętych polaków, od prawie 10 lat, o czymś chyba to świadczy.
Kult jednostki:
Większośc z Was zapewne kojarzy wodza korei Północnej. Nie jest inaczej tutaj, zarząd to świętośc a zwlaszcza przełożona pielęgniarek. Pani ta ma tu wysokie uznanie, jej słowa są świętością, wiszą jej obrazki na oddzialach. Częśc osób co tu pracuje kłania się jej nisko. Niestety Pani ta też niezbyt przychylnie odnosi się do obcokrajowców, widac ze za nami nie przepada. Próbuje uzywac bardziej skomplikowanych sformułowań, dialektu, szybciej mówi w naszym otoczeniu. Wprowadza bardzo dziwną atmosferę na oddziałach, mętlik, zamęt. Nie oskarżam jej wprawdzie o mobbing, ale normalne to nie jest. Na szczęście bez obcokrajowców klinika by sie rozpadła, dlatego musi nas tolerować. W związku z brakami w kadrach Pani ta wpadła na genialny pomysł redukcji czasu pracy
Zamiast 8,5 na 7,7 co przekłada się że mamy mniej czasu na wykonanie tych samych czynnosci jednak musimy srednio o jeden dzien pracy być dłużej, piękne prawda?
Stres, atmosfera w pracy:
Wieczny pospiech, wiele rzeczy które miały być na wczoraj zrobione, nerwy doprowadzają do czestych kłótni miedzy pracownikami. Przerwy na jedzenie przerywane są pytaniami ze strony fizjoterapeutów i innych. Sam zauwazylem ze od pewnego czasu mam problemy ze snem i pamiecią i wiąże to z pracą w tym zakładzie. Na szczęście wiekszosc pracownikow jest bardzo pomocna i stara sie byc uprzejma. Jednak dlugo tak się nie da pracować.
Nadgodziny:
Coś co przelalo szalę goryczy. Oczywiscie nadgodziny nie są dodatkowo wyplacane, ale kazdy ma miesiecznie przynajmniej kilkanascie. Każdy pracujacy ma PLANOWANE nadgodziny. Polega to na tym że już w grafiku mam dzien lub kilka dodatkowych pracy za które nie jest nam płacone. Tak, do teraz mam ok 40 godzin nadgodzin. Co z nimi? Ponoć kiedys nam Oddziałowa odda, ale nie zdarza się to za często. Zaskoczyłem się gdy nieraz pracuje prawie codziennie mając po 5,6 dni wolnych w miesiącu i jest to w normie!
Czy ja jestem normalny?
Pracując w tej klinice można powiedzieć że daje się robic w konia, jednak z drugiej strony te piękne krajobrazy, części uprzejmych ludzi pozwala chociaz troche odpocząć i odpręzyć się. Wiem już teraz że będziemy szukali czegoś lepszego, ponieważ w takich warunkach długo się nie da pracować. Rozumiem, że pacjenci są w ciężkich stanach, ale pracownikom powinny przysługiwać jakieś dodatki, pomoc, rozwiązania, nikt nie chcialby ciężko pracowac i z wysoką odpowiedzialnością za stawkę niższa niż w innych mniej odpowiedzialnych (lecz bardzo ważnych) zawodach. Pozdrawiam i czekam na komentarze,
Obiecanki:
Na start po rozmowie o pracę zostalismy zapewnieni, że otrzymamy dostęp do hotelu, w którym warmmiete wynosi 400 euro (do podzialu na dwie osoby). Myślimy sobie, trochę dużo jak na hotel, ale z drugiej strony, dobre i to że nie musimy na start szukać mieszkania. Obiecano nam możliwosci mieszkania tak długo, jak tam pracujemy.
Rzeczywistość okazala się z goła inna. Co prawda mieszkaliśmy z bardzo w porządku ludźmi, którzy tworzyli miłą i spokojną atmosferę, jednak juz po 2 miesiącach pracy otrzymywaliśmy maile z prośbą o jak najszybsze szuaknie mieszkania. Po 4 miesiacach pracy udało się nam i mamy swoje 4 kąty. Warunki mieszkaniowe mamy super, widoki równie piękne, jednak cena za mieszkanie 730 euro jest do zaakceptowania tylko dlatego, że koszty dzielimy na dwie osoby. Gdyby nie to, okazało by się że prawie połowa wypłaty szła by na opłacenie mieszkania. Dokładnie, wynagrodzenie też należy do jednych z najniższych w naszym zawodzie.
Warunki pracy:
Na początku bardzo zadowolony byłem, gdy okazało się, że na rannej zmianie na jedną osobę przypada tylko 3 pacjentów. Ale teraz czas na drugą stronę: Pacjenci są w ciężkich stanach, przybywają zaraz po intensywnej terapii. Są podłączeni do monitorów, mają rurki tracheostomijne, występuje wysokie ryzyko uduszenia się wydzielinami, dlatego powinno się reagować na każdy alarm. W zależności od pacjentów średnio 70 procent praktycznie w ogóle się nie porusza a większośc z nich jest w śpiączce. Tzw. wczesna rehabilitacja. Co nalezy do pielęgniarki na oddziale:
- Poranne mycie, w tym prowadzenie kąpieli raz w tygodniu.
-Zmiana pampersów, mycie krocza.
-Opieka nad ranami, zmiana opatunków, uzupełnienia braków, robienie zdjęc i dokumentacja ran w systemie (tak, w Polsce tym zajmuje sie osobna Pani od ran).
-Karmienie, ustawianie sond dożąłądkowych.
-Mobilizacja pacjenta z łóżka na wózek, i odwrotnie, ubieranie, zmiana poscieli itd.
-mierzenie Wartości życiowych (Termometrami najlepiej rektalnie, niestety ale nowszysch laserowych chyba jeszcze tam nie odkryto, a trwa to starymi wieczność)
-Ukladanie pacjenta z boku na bok, samemu, pieleniarka nie ma najczesciej czasu pomoc drugiej, w wyjątkowych sytuacjach (np waga powyzej 150 kg) prosi się kogoś o pomoc.
-rozmowa z chorymi, krewnymi, fizjoterapeutami, lekarzami itd.
-Stosowanie czynnosci zapobiegającym rozszerzaniu się czynnikom chorobotwórczym (np izolowanie pacjentów z bakteriami np MRSA)
-Przygotowanie leków, wykonanie wlewek doodbytniczych
-Pobieranie próbek z wydzielin, moczu, kału.
-Prowadzenie bardzo obszernej dokumentacji medycznej. W której zawarte jest miedzy innymi: Opis pacjenta z danego dnia, przekazanie, leki które są podane, ułożenie pacjenta (każde, a przypominam że powinno się ukladac co kazde 2 godziny), Kazda mobilizacja z łóżka na wózek i odwrotnie, czy pacjent w czyms pomagal, w jaki sposob mobilizacja została przeprowadzona. Rozne odstepstwa od normy (np wymioty, treść, wielkosc, dlaczego wymiotował). Zebrany mocz i jego bilans dobowy, kazdy oddany kał i w jaki sposób pacjent go oddał, konsystencja, kolor, ilosc. Próbki do laboratorium które sa w osobnym programie, drukujemy tam etykiety. Jak czesto pacjenta odsysalismy, kolor wydzieliny odessanej, ilosc itd. Wielki moduł związany z ranami (bardzo obszerna dokumentacja której wypełnienie w przypadku osób z wieloma odlezynami trwa nawet 30 minut). I wiele wiele innych, o których zapewne zapomniałem :) W zależności od dnia, całość dokumentacji może zając do 2 godzin w przeciagu całej zmiany. Tak, nie przewidzieliście się.
Najgorszym problemem jest to, że będąc w toku porannych czynności, mycia, zmiany opatrunków itd. Jest się bardzo łatwo przeoczyć czerwony alarm, który jest zagrożeniem życia. Są to bardzo niebezpieczne sytuacje, ale zdarza się to nagminnie na tego typu oddziale (z powodu zajecia innymi czynnościami).
Zaczynając prace o 6, do 13 powinno się być wyrobionym. O 13 jest przekazanie pacjentów. Po przekazaniu (od 30 min do czasem nawet i 60) mamy reszte czasu by dokonczyc papierologię. Nie musze wspominać, że zdarzają że dodatkowo przyjęcia, wypisy, rozmowy przez telefon, dodatkowe załatwianie spraw (np dzwonienie do pracowników socjalnych) itd. Każda dodatowa rzecz powoduje że jestesmy ,,w plecy" i albo czegoś nie zrobimy (np. olejemy mycie zębów, czy inną czynność), albo zostajemy w pracy po godzinach. Do nadgodzin wróce w dalszej części artykułu.
Po południu jest praca teoretycznie lżejsza. Odpadają zmiany opatrunków, asystowanie przy lekarzach, kąpiele itd. Jednak wtedy zajmujemy sie 4-5 pacjentami w tym samym czasie. Czasami zdarza się że trzeba równie mocno się śpieszyć. Najgorsza jest tzw. zmiana posrednia. Przychodzi się na 11.30 pomaga się pierwszej zmianie a od 13.00 pracuje się na drugą zmianę, przy czym ma się mniej czasu (bo zmiana przejsciowa konczy sie o 20.00) a zrobic trzeba to samo. Nie raz zdarzało sie że nie byłem w stanie wykorzystac przysługującej mi przerwy i jadłem kanapke miedzyczasie w 5 minut :)
Najlżejszą jest nocna zmiana, ponieważ wtedy odpada wiekszosc czynnosci które wykonuje się w dzien. CO prawda zajmujemy sie 6 pacjentami, ale poza przewracaniami, zmierzeniem wartości zyciowych i dokumentacja, nie ma za wiele do pracy. Wtedy też przygotowuje się wody do sond, uzupełnia braki w szafkach itd. Co ciekawe nocna zmiana nie trwa 8,5 godz lecz 9,5
Stany pacjentów:
Na to jako personel za dużo wpływu nie mamy, każda osoba choruje inaczej, taki oddzial i z tym trzeba się liczyć. Od osób w pełnych logicznych, lecz z niedowładami, trafiają do nas pacjenci ze stwardnieniem rozsianym, zespolami GBS i innymi mało znanymi. Jednak najczesciej to osoby po udarach, krwotokach sródmózgowych, powiklaniach zawałów, zatorach plucnych i wypadkach. Wiekszosc z nich jest w permanentnej śpiączce, przy ktorych niestety trzeba robic wszystko i n aktórych trzeba bardzo uważac (wysokie ryzyko pogarszenia się stanu zdrowia). Wielu pacjentów jest sparalizowanych, u których dochodzi do poprawienia się stanu zdrowia. Wielu z nich ma tez patologiczne przykurcze, z którymi ciężko jest pracować i lekarze probuja łagodzić lekami, pompami Baklofenowymi, fizjoterapią a nawet botoksem :) Praca w pojedynkę przy takiej osobie na nalezy do łatwych. (chociażby ubranie takiej osoby jest wysokim wyzwaniem).
Tutaj oddaje cześć fizjoterapeutom, robią kawał dobrej roboty i część pacjentów, która w Polsce skończyła by w łóżku, wychodzi tutaj najczesciej juz na wózku. (DO kolejnego szpitala, tzw Fazy C)
Z resztą cały zespół ergoterapeutów, logopedów, psychologow robią cuda
Najgorsi pacjenci jednak to tacy, którzy niestety mają zaburzenia psychiczne. Probują się bic, atakują, krzyczą, wychodzą spoza łóżek, upadają, wyjezdzają wózkami poza oddzial, człowiek nie ma czasu upilnować takiej osoby a pozniej musi go szukać po calym szpitalu. Sam miewam od czasu do czasu panią przy której musialem pojawiać się co 5 minut bo praktycznie uderzała glowa o barierki.... Uważam że z niektórymi pacjentami powinno pracować się we dwóch (a w zasadzie w wiekszosci przypadków), jednak wtedy nie byłoby to zbyt opłacalne dla kliniki.
Biurokracja
No tutaj nic niestety dobrego nie mogę powiedzieć. Żeby móc pacjenta ,,zamknąć" w zamykanym łóżku potrzeba jest zgoda szefa kliniki, który jest tylko w wybrane dni tygodnia. Gdy mamy pacjentkę, która jest w stanie zrobic sobie krzywdę, musimy czekać do poniedziałku na decyzję. Nie wspominając już o każdym papierku, dokumentacji, podkładce, zgodzie krewnych, pacjenta. Ale na to nic nie poradzimy, w takim świecie już żyjemy...
Wynagrodzenie:
Tak jak wspominałem, hesja należy do droższych landów a zarobki równiez jedne do wyższych, to jednak zarobki w tej klinice są na poziomie nowych landów po NRD. Jeśli mamy uznanie dyplomu i nie mamy żadnego doświadczenia nie liczmy na wynagordzenie większe niż 2300 BRUTTO. Koleżanka która odeszła i ma lżejszą prace tyle że w innym mieście dostaje niecałe 3 tysiące. To prowadzi do kolejnego problemu:
Braki w kadrach:
Nikt o zdrowym umyśle raczej nie będzie pracował za taką stawkę w tak ciężkiej klinice. Większośc osób rozpoczyna tu przygodę, ponieważ można bardzo szybko zdobyć doswiadczenie, oraz przeczekują okres do zdobycia uznania dyplomu, czy też zdania egzaminu na pielęgniarza. Żeby nikt nie myślał inaczej, pomocnik pielęgniarki robi to samo co pielęgniarka tyle że za niższą wypłatę. Z powodu wynagrodzenia, czesto dochodzi do braków kadrowych, więcej osób się zwalnia niż przyjmuje, a 90% nowych osób pochodzi z terenów byłej Jugosławii, ponieważ ich dyplomy nie są automatycznie uznawane a przepaść zarobkowa to kosmos :) Na mojej klinice nie ma nowo przyjętych polaków, od prawie 10 lat, o czymś chyba to świadczy.
Kult jednostki:
Większośc z Was zapewne kojarzy wodza korei Północnej. Nie jest inaczej tutaj, zarząd to świętośc a zwlaszcza przełożona pielęgniarek. Pani ta ma tu wysokie uznanie, jej słowa są świętością, wiszą jej obrazki na oddzialach. Częśc osób co tu pracuje kłania się jej nisko. Niestety Pani ta też niezbyt przychylnie odnosi się do obcokrajowców, widac ze za nami nie przepada. Próbuje uzywac bardziej skomplikowanych sformułowań, dialektu, szybciej mówi w naszym otoczeniu. Wprowadza bardzo dziwną atmosferę na oddziałach, mętlik, zamęt. Nie oskarżam jej wprawdzie o mobbing, ale normalne to nie jest. Na szczęście bez obcokrajowców klinika by sie rozpadła, dlatego musi nas tolerować. W związku z brakami w kadrach Pani ta wpadła na genialny pomysł redukcji czasu pracy
Zamiast 8,5 na 7,7 co przekłada się że mamy mniej czasu na wykonanie tych samych czynnosci jednak musimy srednio o jeden dzien pracy być dłużej, piękne prawda?
Stres, atmosfera w pracy:
Wieczny pospiech, wiele rzeczy które miały być na wczoraj zrobione, nerwy doprowadzają do czestych kłótni miedzy pracownikami. Przerwy na jedzenie przerywane są pytaniami ze strony fizjoterapeutów i innych. Sam zauwazylem ze od pewnego czasu mam problemy ze snem i pamiecią i wiąże to z pracą w tym zakładzie. Na szczęście wiekszosc pracownikow jest bardzo pomocna i stara sie byc uprzejma. Jednak dlugo tak się nie da pracować.
Nadgodziny:
Coś co przelalo szalę goryczy. Oczywiscie nadgodziny nie są dodatkowo wyplacane, ale kazdy ma miesiecznie przynajmniej kilkanascie. Każdy pracujacy ma PLANOWANE nadgodziny. Polega to na tym że już w grafiku mam dzien lub kilka dodatkowych pracy za które nie jest nam płacone. Tak, do teraz mam ok 40 godzin nadgodzin. Co z nimi? Ponoć kiedys nam Oddziałowa odda, ale nie zdarza się to za często. Zaskoczyłem się gdy nieraz pracuje prawie codziennie mając po 5,6 dni wolnych w miesiącu i jest to w normie!
Czy ja jestem normalny?
Pracując w tej klinice można powiedzieć że daje się robic w konia, jednak z drugiej strony te piękne krajobrazy, części uprzejmych ludzi pozwala chociaz troche odpocząć i odpręzyć się. Wiem już teraz że będziemy szukali czegoś lepszego, ponieważ w takich warunkach długo się nie da pracować. Rozumiem, że pacjenci są w ciężkich stanach, ale pracownikom powinny przysługiwać jakieś dodatki, pomoc, rozwiązania, nikt nie chcialby ciężko pracowac i z wysoką odpowiedzialnością za stawkę niższa niż w innych mniej odpowiedzialnych (lecz bardzo ważnych) zawodach. Pozdrawiam i czekam na komentarze,
Cieszę się, że trafiłam na Twój blog. Ja też planuję wyjazd do pracy do Niemiec, ale najpierw chciałam dowiedzieć się, jakie są realia pracy w tym kraju, żeby wiedzieć na to najlepiej się przygotować :) Twój wpis zawiera wiele cennych dla mnie informacji - dzięki!
OdpowiedzUsuńCieszę się, jeśli masz jakieś pytania, zapraszam na mój e-mail (podany na stronie o mnie)
Usuń31 yr old Physical Therapy Assistant Allene Simnett, hailing from Drumheller enjoys watching movies like Funny Bones and Fashion. Took a trip to Muskauer Park / Park Muzakowski and drives a M3. Dalej
OdpowiedzUsuńdobry adwokat od alimentow rzeszow
OdpowiedzUsuń